Maja Sablewska jest na wojennej ścieżce z trzema paniami z polskiej sceny muzycznej. Do sądu zaciągnąć ją zamierzają Doda, Marina oraz Edyta Górniak. Wszystkie trzy czują się wykorzystane i twierdzą, że menedżerka jest im dłużna pieniądze.
To wygląda na jakiś sezon rozliczeń w polskim szołbizie. Piróg atakuje Dodę, Doda wespół z koleżankami atakuje Maję. Jakie są zarzuty? Prowodyrką całej akcji jest Marina, która ma mnóstwo żalu do Sablewskiej. Gwiazda uważa, że menedżerka ją po prostu „wydoiła”. Piosenkarka ma dzisiaj problemy finansowe, mimo iż w ostatnich latach występowała w TV, w reklamach, dawała koncerty. Co więcej – do dzisiaj nie wydała płyty. Za to Maja miewa się świetnie, bryluje na salonach i nie wygląda na osobę, której brakuje pieniędzy.
Podobno Marina była na tyle naiwna, że zamiast ustalić jakąś sensowną stawkę wynagrodzenia dla swojej menedżerki, zgodziła się na dzielenie dochodów pół na pół. Maja skorzystała na tym tyle ile mogła, po czym porzuciła piosenkarkę twierdząc, iż już nic więcej się z niej nie wyciśnie.