Najpierw więzienie za jazdę pod wpływem alkoholu, później areszt domowy za kardzież naszyjnika. Choć od końca czerwca Lindsay Lohan jest na wolności, a teraz zajmuje się pracami społecznymi, ten stan niedługo może się skończyć.
Aktorka chyba uwielbia balansowanie na granicy prawa. Niedawno zresztą przyznała, że areszt jej odpowiadał, bo przynajmniej nie miała na głowie paparazzi. Wydaje się, że Lohan stęskniła się za niewolą. Znowu ma kłopoty z prawem. Do sądu zgłosił się męzczyzna, któremu Lohan jest winna pieniądze za zakupiony sprzęt stereo.
Choć od transakcji minął już miesiąc aktorce nie spieszy się z uregulowaniem rachunku. Niezbędna jest więc interwencja sądu.
No tak – problemy rozkapryszonej gwiazdki! Żebym ja miał takie problemy…