Po odejściu Charliego Sheena z serialu „Dwóch i pół” niewielu wróżyło mu dalszą karierę. Tymczasem sytuacja jest dla niego zaskakująco dobra. Gorzej ma się serial.
Po tym, jak po 8 sezonach zrezygnowano z aktorstwa Sheena i zatrudniono Ashtona Kutchera, serial miał odżyć, przyciągnąć przed telewizor jeszcze więcej fanów. Okazuje się jednak, że producenci podjęli nietrafioną decyzję. Skok oglądalności faktycznie był, ale tylko przy pierwszym odcinku nowej serii. Z czasem jest coraz gorzej.
Teraz triumfuje Sheen. Ma dowód na to, że serial istniał głównie dzięki niemu. Sam nie waha się krytykować obecnego stanu rzeczy. Tym bardziej, że zżył się z innymi twórcami i żal mu patrzeć na to jak ich praca jest marnowana.